poniedziałek, 7 kwietnia 2014

#złeFilmy na dobry początek tygodnia
Wiadomo, piątek, 13-ego przyniósł wiele szczęścia fanom horroru. Ale po piątku musiała przyjść sobota, 14-ego i przynieść pecha. W roku 1981 ten dzień przyniósł parodię horrorów, która z klasyczną serią ma tyle wspólnego, co tytuł. Nie znajdziemy tu Jasona ani nawet jego maski, ale za to mamy parę bladych wampirów w pelerynach i zapiętych po samą szyję białych koszulach oraz brodatego i grubego Van Helsinga. A za akcent komediowy posłuży nam powracający żart ze złowrogim nietoperzem, którego bohaterowie za każdym razem biorą za sowę, przezabawne. Z kolei inwencja reżysera ukazuje się w próbach zakamuflowania ręki w gipsie głównej aktorki (najwyraźniej uszkodziła się na planie, szkoda, że tego nie pokazali) poprzez przykrywanie jej płaszczem, chowanie za jej plecami i trzymanie w jednej pozycji na stole. Piękne. Mamy gumowego potwora w wannie, potwora ciasteczkowego, potwora przypominającego diabła Piszczałkę i starożytną księgę zła, która jakimś cudem została elegancko wydana po angielsku. „Sobota, 14-ego” jest małym koszmarkiem, a obejrzeć ją mogą jedynie fani złych filmów. A komu mało, ten ma inne tytuły z filmografii reżysera – „Vampire Hookers” i „Piekielne wrotkarki”.
[m]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz