wtorek, 16 września 2014

Renny Harlin przygasł. Kto w ogóle jeszcze kojarzy to nazwisko? Dekadę temu był na czasie w Hollywood. Jego filmografię do pewnego momentu wypełniają Sam Jackson („Szklana pułapka 2”, „Długi pocałunek na dobranoc”, „Piekielna głębia”) i Sylwek Stallone („Na krawędzi”, „Wyścig”). Jednak lata 2000 i dalej to już klasa B – aktorska i filmowa. Harlin artystą nigdy nie był, ale dobrym rzemieślnikiem i owszem. Dlatego w klasie B zrobił takie porządne filmy jak „Mindhunters” i „Cleaner”. Dlatego robi filmy dalej i nie wstydzi się upadku ze wzgórza Fabryki Snów. Dlatego jeden z jego niedawnych filmów początkowo dumnie reklamował ten plakat. Może w latach 90. byłoby to coś. Dzisiaj większość myśli, że Renny Harlin to nazwisko głównego bohatera filmu realizującego jakiś dziwny "project" w górach.
[m]


Zniszczyłem się wczoraj. Fizycznie. Nie chodzi o jakieś alkoholowe eskapady, narkotykowe wyprawy w nieznane - tak zwyczajnie, po ludzku, przekroczyłem granice moich możliwości. I już.

Dlatego wszelkim grom nierozegranym, snom niewypełnionym i wiatrom, których jeszcze nie schwytałem, mówię stanowcze 'spieprzać dziady, jeszcze pięć minut, dziękuję, dobranoc'.

Wtorek, czyli #dobreBoPolskie, zaczniemy po małej drzemce. Salut! [b]

PS Pani na obrazku poniżej pali papierosa, co jest karygodne. Zdecydowanie nie bierzemy z niej przykładu, prawda? Prawda? Halo - czy ktoś mnie jeszcze czyta ... ... ??