Dziś jest ten dzień. Orson Welles i Bartosz Walaszek obaj urodzili się 6 maja, a kino zyskało dwóch wąsaczy. Przypadek? Tak sądzę.
Pamiętam dzień, kiedy obejrzałem Obywatela Kane’a. A były jeszcze Zły dotyk, Dama z Szanghaju i inne twory szalonego geniuszu. Pamiętam też dzień, kiedy obejrzałem Bułgarski Pościkk. A był jeszcze Sum, Sarna i Wąż. Plus, Bracia Figo Fagot, TPN 25 i inne twory wypitych posiedzeń.
Kino straciło jednego wąsacza, drugi wąsuje nad Koniem Rafałem i Blok Ekipą. Jest równowaga na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz