środa, 14 maja 2014

Uwaga, brzydko mówię! Równo 30 lat temu mieliśmy premierę kultowej Seksmisji. Właściwie cały film obył się bez wulgaryzmów, chamstwa zawartość zerowa, 'szczucie cycem' w dawkach ledwo śladowych, a ogląda się to do tej pory z przyjemnością. 
Szkoda, że niewielu reżyserów polskich(tu odnoszę się do tych największych produkcji) zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli na ekranie kurwa kurwą kurwę pogania, kiedy zawartość cycków osiąga zawrotne wartości na minutę filmu, a chamstwo i prostactwo mają służyć za odważne środki wyrazu artystycznego, to nie robi to już na nikim wrażenia. I wszystko to jakieś nijakie. Bo kiedy żul ze swadą kurwuje, to tylko wzruszamy ramionami, ale kiedy soczyste 'kurwa mać' padnie z ust prawdziwego dżentelmena, to jest to jednak wydarzenie. [b]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz