niedziela, 22 czerwca 2014

Diabeł tkwi w szczegółach. Chyba dlatego tak piekielnie trudno mi je sobie przypomnieć.

Parkiet pamiętam. Było ciemno, dużo dymu i tylko światła błyskały pośród kłębów, jakby robili nam zdjęcia. Niech robią, z przyzwyczajenia dobrze wyglądamy. Pamiętam, że trafiliśmy na totalną sausage zone. Pamiętam, że powiedziałem ‘pas’, kiedy [b] zaczął tańczyć z pewnym długowłosym blond lalusiem, a później przystawił się do jego rudej partnerki, która zaśmiała mu się w twarz. Blond laluś nie był na tyle łaskawy, a ja nie byłem na tyle trzeźwy, żeby trzymać się z daleka. Flesze nadal cykały, ale my już nie wyglądaliśmy tak dobrze. Z reszty nocy pamiętam już tylko granatowo-czerwoną twarz [b] bełkocącą do lustra w łazience: ‘zaanczyy’.

Ale gdyby [b] pytał, I remember nothing.
[m]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz