środa, 13 maja 2015

Krótko.


HONEYMOON wchodzi pod skórę. Niby sytuacja jak z komedii romantycznej: on i ona biorą ślub, a podczas miesiąca miodowego poznają się od nowa. Najlepiej dorzucić śmiech z taśmy, dwójkę urodziwych gwiazd i lecimy. Ale nie tym razem. Paul i Bea spędzają tytułowy honeymoon we dwójkę w jej rodzinnym domku nad jeziorem, ale zamiast świętować, powoli się od siebie oddalają. Nie pomaga spotkanie kolegi Bea z dzieciństwa i jego żony, która radzi im wyjechać jak najszybciej. W nocy Paul znajduje swoją drugą połowę nagą w środku lasu i zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Debiutująca Leigh Janiak (zainspirowana Dzieckiem Rosemary Polańskiego) buduje atmosferę tajemniczości wokół miejsca i głównej bohaterki zapewniając półtorej godziny solidnego dreszczu. Pewną ręką prowadzi film między horrorem a dramatem, a całość ogląda się trochę jak odcinek Z archiwum X napisany przez Gillian Flynn. Honeymoon nie jest filmem, który Was wystraszy, ale na pewno zaniepokoi. Szczególnie kiedy zdamy sobie sprawę, jak filmowy rozwój wydarzeń może jednocześnie przypominać zły sen i były związek. [m]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz