HONEYMOON wchodzi
pod skórę. Niby sytuacja jak z komedii romantycznej: on i ona biorą ślub, a podczas
miesiąca miodowego poznają się od nowa. Najlepiej dorzucić śmiech z taśmy,
dwójkę urodziwych gwiazd i lecimy. Ale nie tym razem. Paul i Bea spędzają
tytułowy honeymoon we dwójkę w jej rodzinnym domku nad jeziorem, ale zamiast
świętować, powoli się od siebie oddalają. Nie pomaga spotkanie kolegi Bea z
dzieciństwa i jego żony, która radzi im wyjechać jak najszybciej. W nocy Paul
znajduje swoją drugą połowę nagą w środku lasu i zaczynają dziać się dziwne
rzeczy. Debiutująca Leigh Janiak (zainspirowana Dzieckiem Rosemary Polańskiego)
buduje atmosferę tajemniczości wokół miejsca i głównej bohaterki zapewniając
półtorej godziny solidnego dreszczu. Pewną ręką prowadzi film między horrorem a
dramatem, a całość ogląda się trochę jak odcinek Z archiwum X napisany przez
Gillian Flynn. Honeymoon nie jest filmem, który Was wystraszy, ale na pewno
zaniepokoi. Szczególnie kiedy zdamy sobie sprawę, jak filmowy rozwój wydarzeń może
jednocześnie przypominać zły sen i były związek. [m]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz