W '71 roku ubiegłego stulecia wydana została 'czwórka' Led Zeppelin. Osiem kawałków, z czego sześć przeszło do cepelinowskiej klasyki, a jeden do dziś krąży w eterze, grany jest nawet przez najbardziej zapyziałe radiostacje - przynajmniej od czasu do czasu.
W większości sklepów muzycznych był zakaz grania tego utworu - w sensie, że początkujący i nieco bardziej zaawansowani adepci gitary byli ostro opierdalani za wszelkie próby grania tego utworu na gitarach, które to mieli zamiar drogą kupna nabyć. Ponoć w kilku sklepach nadal ów zakaz obowiązuje.
Stairway to Heaven nigdy nie został wydany jako singiel, co nie stanęło na przeszkodzie w drodze ku sławie i staniu się 'one hit wonder' w mniemaniu jakże wielu ówczesnych noobów.
Kiedyś czytałem jakiś wywiad, już nie pamiętam z kim - z kimś z Led Zep czy z Claptonem. Przesłanie było takie, że w owych czasach tak dużo czasu, na koncertach, spędzano na improwizacjach, gdyż na scenie muzycy często byli tak naćpani, że nie pamiętali co akurat grali, a jak komuś się w końcu przypomniało, to wracali do danego utworu.
No to teraz słuchamy, oglądamy i decydujemy czy Page grał na sucho, czy też gdzieś tam widział smoka, którego próbował dźwiękami gitary przepędzić. [b]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz