SPOILER ALERT!
Wyczytałem, że kanał Showtime, przystań serialu „Dexter”, ma w notesiku z pomysłami spin-off „Dextera”, a najchętniej w spin-offie tym widzieliby – kogo? – Dextera Morgana! Czy panowie producenci nie chcieli przyznać otwarcie, że poprzedni plan zakończenia serialu po prostu nie wypalił? Że finałowe odcinki były rozczarowaniem dla wszystkich fanów serialu? Nawet dla tych, którzy przymykali oko na powtarzalność chwytów fabularnych i naciągane już i podporządkowywane kolejnym alegoriom otaczającym Dextera scenariusze – a do tej grupy przynależę i składki płacę również ja. Napisane na przerwie między biologią a polskim sceny prowadzą bohaterów w zaułki bezosobowych symboli – Debra owinięta alegorycznie bielą i wyrzucona przez brata ze swej alegorycznej łodzi w odmęty alegorycznego morza, gdzie ląduje razem z pozostałymi ofiarami Dextera; brodaty Dexter, który najwidoczniej porzucił dotychczasowy styl życia i pożyczył image od Wolverine’a; dobra matka, żona i kochanka, Hannah McKay itd.
Szczytne cele przyświecały jednemu z najlepszych seriali w amerykańskiej telewizji i przez dłuższy czas Michael C. Hall dawał radę pchać ten wózek – było intrygująco, prowokująco, ale i wciągająco. Cóż, kryzys się zaczął, paliwo zdrożało, silnik się zatarł, Dexter zatrzymał się, wysiadł i stwierdził: „Tonight’s the night”, więc znalazł chatkę w górach i osiadł na laurach. Czy powstanie, może dowiemy się w innym serialu.
#dexter
[m]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz