czwartek, 13 lutego 2014

Kolega [b] zapomniał chyba, co to znaczy romantyczność wprost z ballad Mickiewicza. Możemy pójść Jego łatwą ścieżką, ale nie zdziwmy się tedy, jak raz-dwa dostaniemy po oczach wpatrzonych w piękne panie-wampirzyce-lesbijki wypełniające ekran i przyciasne wdzianka. Proponuję coś lepszego, tym razem będzie to scenariusz znany i lubiany, o wdzięcznej nazwie „Frantic Romantic”:

2) Mocny początek to kluczowy aspekt, zaskoczenie polega tu na nieoczekiwanej zmianie osobowości partnera bądź wyostrzeniu jej negatywnych krawędzi, niczym doktor Jekyll – wychodzi nagle z niego mister Hyde, ciężka i głośna gitara, darcie jamy ustnej, aż do momentu, kiedy partnerka już żałuje, że nie spędza tak ładnego dnia z kimś, kto kupiłby chociaż kwiaty i, przede wszystkim, nie zostawił jej samej w środku lasu.
I wtedy właśnie, kiedy emocje już sięgają koron drzew, pan Hyde okazuje się jedynie maską romantycznego kochanka, który z miłości posunie się daleko, ale nie za daleko, w swej balladzie. Światła na nią, gitara cicho łka, hajhaty delikatnie rozbrzmiewają, a on porwał ją i przywiązał do krzesła jedynie po to, aby na nią popatrzeć. Słodkie.
[m]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz