Podsumujmy ostatnią propozycję pana [m]: porwanie - nawet 10 lat pozbawienia wolności, wartość porzuconego sprzętu - przynajmniej 20 tysięcy złotych, zdobyta w ten sposób miłość partnerki - bezcenna... czy aby na pewno? Nie jestem specjalistą, ale coś mi się wydaje, że po całym dniu ciągania kogoś po jakichś krzakach, wbrew jego woli, normalną reakcją jest raczej, hmm, niechęć, a być może nawet i uczucie nieco silniejsze, natomiast z pewnością nie powinien być to zachwyt, jakim owa niewiasta obdarzyła pana piosenkarza. Wniosek? Do czynienia mamy z egzemplarzem szalonym, przed którym to należy uciekać jak najdalej.
I jeszcze ten zarzut, że ja niby na romantyczności się nie znam, okraszone przywołaniem naszego wieszcza narodowego... Serio? Otóż moja metoda jest nie tylko ultra-romantyczna, skuteczna i przyjazna dla środowiska, jest ona również patriotyczna, gdyż, w przeciwieństwie do kolegi [m], bajerować będziemy w języku Mickiewicza, Adama Mickiewicza. [b]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz