sobota, 24 maja 2014

Film na wieczór: "AFFLICTED"

2013, reż. Derek Lee & Clif Prowse


Gdyby ten film pojawił się 15 lat temu, razem z „Blair Witch Project”, wywołałby nie lada zamieszanie i byłby dzisiaj klasykiem gatunku found footage. 

Dwóch bohaterów, trochę prawdziwych, trochę wykreowanych, angażuje nas w wyprawę w poszukiwaniu typowo męskich przygód i zachcianek. Wciągamy się szybko w tę ich codzienność, jako że bohaterowie z nich całkiem sympatyczni i wyluzowani. Wtedy starają się nas zaangażować na kolejnym poziomie – emocjonalnym, gdyż dowiadujemy się, że jeden z nich jest śmiertelnie chory, a cała podróż to jego przygoda życia. Jest to jednak tylko małe fabularne zagranie, bo twórcy wcale nie starają się o portret psychologiczny czy podróż emocjonalno-sentymentalną. Zamiast tego proponują zabawę w horror. Gdyby nie tytuł i plakat, nie spodziewałbym się nagłej wolty w scenariuszu, tak jak dawno temu nie spodziewałem się wolty w „Od zmierzchu do świtu”. Tyle że wtedy, w przeciwieństwie do filmu Rodrigueza, nie sięgnąłbym pewnie po „Afflicted”. Rzecz w tym, że chory bohater podrywa w barze dziewczynę, która dostarcza mu w łóżku innych atrakcji, niż oczekiwał. Koledzy znajdują go zakrwawionego i nieprzytomnego, a na jego ciele odkrywają ugryzienia. Od tej pory robi się mistycznie. Z początku nie wiemy, w jakim kierunku teraz zmierzamy, ale chcemy się dowiedzieć. Zatrzymam się tutaj, żeby nie rzucić za dużym spoilerem w czytających.

Filmy kręcone z pierwszej osoby trochę się dzisiaj przejadły, a oszczędność środków rzadko kiedy już działa na ich korzyść. Na szczęście twórcy „Afflicted” poszli w ślad niedawnej „Kroniki” i postawili na sprawność techniczną i pomysłowość. Niby to film o nie-hollywoodzkim budżecie, nie-hollywoodzkich nazwiskach, a nawet z kraju nie-hollywoodzkiego wyszedł, bo z Kanady. Mimo to, zrobiony jest bardzo przekonywująco i realistycznie. Dałem się wciągnąć i czułem dreszcz emocji, a największą frajdę sprawiły mi dopracowane i ładnie „ustawione” mocne sceny, w których zakażony bohater pokazuje swoją nowo nabytą naturę. Wejście w jego perspektywę jest na tyle ekscytujące, że momentami brakowało mi tylko pada w ręce. Tajemnica co do tego, co się za tym wszystkim kryje napędza przez czas jakiś akcję, a moralnie wątpliwe zachowania bohatera wprowadzają jakiś zarys dylematu. Jednak, fabuła fabułą – to frajda połączona z dreszczem zaraziły mnie najbardziej.
[m]

Cały film leży tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz