Noc przetrwałem, załapałem się nawet na kilka godzin snu po wschodzie słońca. A teraz pora obiadowa. Wszyscy już po wizycie w kościółku, na tacę zarzucone. Każdy dobry chrześcijanin 'made-in-Polska' pomodlił się o to, aby heretycy wspierający wystawianie "Golgota Picnic" zostali usmażeni w piekielnych czeluściach. W oleju z makdonalda. Bo to zły spektakl jest. Opowiada o... No nie wiadomo o czym, ale zły jest.
Nalewacie sobie rosół, z niecierpliwością czekając na kolejne smakowite żarty pana Karola w jednym z naszych narodowych teleturniejów. Jakaż to szkoda, że nie będzie można potem odrobinę poczekać na kolejne perypetie lekarzy z takiego jednego szpitala, cóż, w końcu sezon letni jest, poza tym mundial, więc tak czy inaczej będzie zajebiście.
W tym momencie wchodzę ja, ubrany we frak, choć na nogach trampki. Wchodzę na stół. I zupełnie za darmo serwuję wam nowe danie popisowe szefa kuchni. Co? Gówno! [b]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz