Moi znajomi pośród statusów o złamanym sercu wrzucali jakiś czas temu na swoje tablice artykuły o tym, że branża gier chyli się ku upadkowi fizysem pompowanej bańki o beton realiów (jestę poetę). Głosiły one, że gry robią się tak wielkie, iż w końcu zapadną się pod swoim ciężarem.
Przeobrażanie tego medium w maszynkę do robienia kasy w końcu ma zebrać swój plon. Takie EA, ich niektóre produkcje są tak drogie, że wyobraźcie sobie, jak dantejskie sceny rozegrają się w momencie, w którym zwrot nie dobije do minimalnego słupka.
Swoją drogą, już niedługo chyba nawet po otwarciu lodówki znajdę logo EA games, a wystarczy mi, że wszędzie już widzę te cholerne ptaki!
Czy ta kwitnąca branża może srutnąć? WHO THE FUCK KNOWS.
Gry przeżyły już jeden upadek. Oto jeden z jego powodów (ostatnio odświeżony w nerdowskim półświatku) w SKRÓCIE, uwierzcie ;_____;. Usiądźcie więc wygodnie, zróbcie sobie herbatę, podłączcie kroplówkę z kofeiną, zapałki pod powieki i przenieśmy się we wspaniały świat gieeeeeer.
Za górami, za lasami, a konkretniej za Oceanem Atlantyckim u naszych#warLoving #baseRaping burgerożerców żyła sobie firma Atari. Jest początek lat 80., konsole i gry schodzą jak świeże bułeczki. Kończą się już salonowe automaty do gier. Prym na rynku wiedzie wyżej wspomniany protagonista prowadzony przez Raymonda Kassara, który do tej pory... prezesował w branży tekstyliów, a gry to chyba jedynie widział na obrazkach. Skurczybyk jednak ma potężne wyczucie i ciśnie Atari z trzema paskami w logo (konsolowa firma dla dresów? Umyśle stań!) na level hegemona z 80% udziału w rynku gier.
Firma jest jednak zachłanna i szykuje się do pójścia za ciosem. Koderzy Atari cisną konwersję Pacmana na konsolę Atari 2600. Gra zostaje wypuszczona szybko, bo terminy naglą i... dziś jest uważana, podobno obiektywnie, za jedną z najgorszych konwersji w historii gier. Grałem w to ustrojstwo. Prezesuro Atari - umrzyj! Klienci są wkur@#@#@, Atari zadowolone z zysków, bo zeszło 7kk kopii, a jedno z ziaren zagłady, brak zaufania klientów w przyszłości, właśnie zostało zasiane.
W tym samym czasie Atari podpisało kontrakt ze Stevenem Spielbergiem (ten od ch^%^% wojny polsko-ruskiej) na stworzenie gry opartej na filmie E.T. Kwota na tamte czasy... Powiedzmy, że przepłacili kosmicznie. Gra „E.T. the Extra-Terrestrial” wychodzi na rynek w 1982 roku i wtedy następuje katastrofa. Klienci zawiedzeni Pacmanem nie kwapią się już do kupienia nowej gry, której całkowite koszty produkcji wyniosły 125 baniek. W efekcie schodzi zaledwie 1,5 mln egzemplarzy. Rozpiździul totalny. Straty (z ogólnego obrotu branży gier w wysokości 3 miliardów, no fuck, MILIARDUF!!!, dolarów do marnych 100 milionów na wykałaczki w przeciągu zaledwie ROKU), zwolnienia, notowania na giełdzie pikują. Ogólnie skończyła się mamona na koks i dziwki - rozrywki popularne wśród koderów w tamtych czasach (w dzisiejszych czasach tej tradycji hołdowała podobno Zynga). Jeszcze niedawno mlekiem i miodem płynąca branża gier załamuje się na jakiś czas pomimo wielu prób reanimacji.
Tutaj też zaczyna się kolejna historia, która z czasem obrosła w ogromną ilość mitów. Prezesura Atari podejmuje decyzję o zakopaniu całego nakładu kartridży z wieloma niesprzedanymi produkcjami, w tym z E.T. i Pacmanem, na pustyni w Alamogordo. Robią to podobno w pełnej konspirze, bo wstyd jest tak ogromny, że nie życzą sobie rozgłosu. Całość wykopu zostaje zalana betonem i żyje przez chujset lat głównie w opowiadaniach pasjonatów oraz dzieciaków, którym podobno udało się wykopać parę egzemplarzy gier i opchnąć. Mitów jest tu jednak więcej niż faktów, więc zagłębiać się nie będę. Próbowano nawet wmówić ludziom, że E.T. nigdy nie powstało. Częściowo się udało:)
A teraz wrrrrrrruuuum, mamy kwiecień, rok 2014. Firma Microsoft krzyczy „sprawdzamy!”, postanawia sfinansować wykopanie kartridży i położyć kres niejasnościom. Ekipa wysłana na pustynię w Alamogordo dokopuje się do zakopanych skarbów bez najmniejszych problemów. Gdy ostatnio badałem temat, nie wykopali jeszcze wszystkiego i są jeszcze niejasności co do ilości zakopanych goodies oraz co do tego, co się z nimi dalej stanie. Konspiracyjne umysły mogą już jednak odpocząć:)
Jeśli zaciekawił Was temat, to podobno już 20 listopada ma wyjść „Atari: Game Over” http://imdb.to/1B8t1yq - dokument o całej sprawie, a oczekiwanie możecie przegryźć mało w sumie znaną książką z mnóstwem fajnych faktów z historii gier - http://bit.ly/1xMesuJ (chociaż link Wam skrócę).
Kto dotrwał do końca dostaje cukierka! [k]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz