niedziela, 7 grudnia 2014

TBK drąży temat: 10 kolejek z Zalibarkiem.


TBK lubi drążyć. Czasami drążymy dziury w serze, tym razem jednak postanowiliśmy drążyć temat Jutrzenki Otrzewnej. Korzystając z otwartości autora filmu - Zalibarka - zaglądamy nie tylko za kulisy tworzenia filmu, ale również dowiadujemy się skąd autor przyszedł i dokąd zmierza.


1. Co zainspirowało Cię do stworzenia “Jutrzenki Otrzewnej”?


Najpierw po prostu chciałem zrobić film, jakikolwiek. Robienie filmów wydawało mi się pociągające ze względu na połączenie wielu dziedzin sztuki. Film ma potężne oddziaływanie, to najbardziej efektywna maszyna do śnienia na jawie. Kreowanie obrazu filmowego było więc moją obsesją. Miałem wcześniej jedną próbę filmową, która okazała się fiaskiem ze względu na moje rozbuchane oczekiwania co do jakości produkcyjnej. Postanowiłem zrobić coś skromniejszego. Nie mogłem jednak znaleźć wolnego czasu, zlecenia dawały mi w kość. I o tym jest film: o niespełnieniu.


2. Czy pamiętasz dzień, kiedy pomyślałeś, że to jest to?


Prawie nigdy nie mówię sobie "to jest to", wolę trwać w wiecznym niezadowoleniu. To recepcja odbiorcy jest najważniejszym probierzem, do niego należy stwierdzenie "to jest to". Ja — jako mediumiczny pośrednik — dostarczam mu komponenty, a on stwarza dzieło od nowa.


3. Opowiedz nam o swoich wcześniejszych dokonaniach.

Wcześniej dużo rysowałem: komiks, surrealizująca ilustracja, realizm fantastyczny, ekspresjonizm, abstrakcja aluzyjna. Miałem kilka wystaw, współpracowałem z kilkoma galeriami. Założyłem magazyn o zabarwieniu nadrealnym PUZDRO, który promował nurty imaginacyjne, outsiderskie. Pismo ostatnio trochę osłabło, właściwie jest na sztucznym podtrzymywaniu funkcji życiowych. Bywałem płodnym ilustratorem prasowym, plakacistą. Teraz głównie bawię się technikami video, doskonalę swój warsztat kreowania realistycznych animacji 3D. Nigdy nie pracowałem na etacie — to chyba mój największy sukces.


4. Jak wyglądała praca nad „Jutrzenką Otrzewną”?


Z mojej perspektywy wyglądało to tak: najpierw przebłysk, nagły zryw, produkcyjne turbulencje, 3 intensywne dni zdjęciowe. Potem: prawie 4 lata samotnej i żmudnej dłubaniny, huśtawki nastrojów, rozgrzane procesory, 1 spalona karta graficzna, modelowanie, teksturowanie, renderowanie. Na koniec: wymiana maili z pionem dźwiękowo-muzycznym, wycinki, przemontowywanie. Koniec.


5. Kto pomagał Ci przy tworzeniu? Czy trudno było znaleźć kolaboratorów?

To, że film powstał zawdzięczam nieoczekiwanym splotom okoliczności, dzięki którym wspaniali ludzie pojawili się w odpowiednich trajektoriach we właściwym czasie. Część z nich poznałem dopiero na planie filmowym. Wcześniej nie mieliśmy okazji bliżej się poznać, dotrzeć we wspólnym działaniu. Większość osób to był wybór na zasadzie ślepego trafu: ktoś mi dał telefon do kogoś, ktoś wysłał maila, ktoś kogoś polecił. Miałem szczęście. Wylosowałem najlepszych ludzi, oddanych sprawie, twórczych, cierpliwych. Chciałbym z nimi coś jeszcze zrobić i mieć kasę, żeby godnie ich opłacić (pracę przy "Jutrzence Otrzewnej" można określić jako "pro publico bono").


6. Jak duża część filmu powstała na kartce, a jak duża na planie i w montażu?

Ponieważ wieloletnie szuranie ołówkiem po papierze zdążyło mnie już mocno zmęczyć, na kartce nie powstało nic. Nie robiłem storybordów, szkiców scenograficznych. Wizję plastyczna nie była mocno sprecyzowana, raczej miałem w głowie pewną określoną konwencję scenograficzną. Właściwych kształtów film nabierał dopiero w komputerze. Otwierałem program Cinema4D, rzeźbiłem jakieś bryłki... i tak powstawała scenografia. Choć są też kadry bez żadnej cyfrowej ingerencji, światłem dopieszczał je operator Witek Kornaś. Filmem bawiłem się przez 4 lata, nie mogłem wszystkiego dokładnie sprecyzować: musiałem zostawić sobie wszędzie furtki na spontaniczną kreatywność, bo inaczej wkradłaby się nuda. Nuda zabija długofalowe projekty.


7. Na stronie filmu można przeczytać o Tobie: "twórca video i instalacji przestrzennych, grafik, czasami prozaik, fotograf i eseista". Czy jest coś, co Cię najlepiej definiuje jako twórcę?

Strona dawno nie było aktualizowana. Definiuje mnie tylko obszar zainteresowań: kultura wizualna, kultura słowa. Z połączenia tych dwóch dziedzin może wystrugam sobie jakiś solidniejszy profil na przyszłość. Na razie jestem rozdrobniony przez ciągłe poszukiwania.


8. Co Cię ostatnio zachwyciło?

Z filmów: "Lewiatan", "Sąsiady", "Trudno być bogiem" (ten ostatni trochę mnie zmęczył, ale warstwa plastyczna jest olśniewająca).


9. Kiedy i gdzie możemy spodziewać się gotowej "Jutrzenki Otrzewnej"?


Zacząłem wysyłać film na zagraniczne festiwale. Wszystko okaże się po wstępnej selekcji. W maju film będzie prezentowany na specjalnym pokazie we Wrocławiu, więcej zdradzić nie mogę.


10. Co dalej dla Zalibarka?

Zacząłem pracę nad 30-minutowym filmem science-fiction z motywami religijnymi. Roboczy tytuł: "Stacja naprawcza 12". Poza tym równolegle rozwijam kilka scenariuszy.

Życzymy powodzenia i trzymamy kciuki.

temat drążył [m]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz