Nie pytajcie czemu, ale zdarzyło mi się pooglądać trochę telewizji. I cóż - ujnia, panie, ujnia. Żeby uściślić - repertuar filmowy czy też, powiedzmy, rozrywkowy, dałoby się jeszcze znieść, ale reklamy - o kura!
Napiszę teraz coś, co może być pewnym szokiem - nie mam nic przeciwko reklamom. Pod warunkiem, że mają choćby odrobinę klasy albo naprawdę duże jaja.
Ostatnio jaja pokazała firma Haier (http://tinyurl.com/qhstsff), mierząc się z legendą Vytautasa (http://tinyurl.com/mb5ztkr), nieco wcześniej, bo rok temu, rozbawił mnie klip reklamujący firmę produkującą szamba (http://tinyurl.com/md3bgt4) i to chyba tyle.
A teraz skracamy, bo jest poniedziałek, w dodatku rano i nikomu nie chce się czytać jakichś elaboratów.
W 1994 roku taki oto kawałek można było usłyszeć w reklamie dżinsów.
To co, wstajemy? [b]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz