Jeśli ktoś w metryce urodzenia ma 31 listopad, to jego życiu już po kres musi towarzyszyć absurd.
Tak to było z Himilsbachem. Jego życiorys pełen jest niejasności, zawiłości, więc opowiadać można dużo. Natomiast historiami o aktorskim duecie Himilsbach - Maklakiewicz zapisano już milion kartek.
Przytoczę jedną taką anegdotkę.
Na pogrzebie pewnego znanego aktora, zebrał się cały aktorski światek tamtych czasów. Zabrakło jedynie Himilsbacha. Wszyscy wspominali, rzucali kwiaty, kiedy nagle wpada Jan i z impetem wrzuca coś na powoli zasypywaną już trumnę, aż huknęło.
Maklak zaskoczony pyta go: Janek, co żeś Ty tam wrzucił?! Na co Himilsbach odpowiada: Nie zdążyłem już do kwiaciarni, więc kupiłem bombonierkę...
Dzień dobry. [p]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz