wtorek, 18 października 2016

Dobry, bo polski plakat filmowy: Bez twarzy (Wiesław Walkuski)

Bez twarzy / Face/Off
Bez twarzy to jeden z najlepszych najgorszych filmów, jakie można sobie wymarzyć. Jest tak przesiąknięty złem, że naprawdę zmienia się w cudowną rozrywkę. Już jego początek ustawia poprzeczkę na wysokości napisu „Tak, tylko w tym filmie”. A po otwierającej scenie z Nicolasem Cage’em zabijającym ze snajperki dziecko Travolty jest tylko lepiej. W skrócie: Travolta naśladuje naćpanego Cage’a, a Cage jest praktycznie nadal naćpanym sobą – i jest to coś pięknego. Ten film to dziecinna kreskówka, którą John Woo rozgrywa jak śmiertelnie poważny film dla dorosłych. A w nim glina i arcyłotr zamieniają się twarzami i jakimś cudem – głosami (podobno do tego wystarczy chip w gardle) oraz sylwetkami, bo ich rodzina – nawet żona w łóżku! – nie widzi różnicy. Plus: jeszcze więcej podrywających się do lotu gołębi niż w jego poprzednich filmach. Wychodzi z tego festiwal szaleństwa, którego dzisiaj nie uświadczy się w kinie mainstreamowym zarabiającym miliony w box-office’ie. Piękne, jak oglądanie najwyższej sztuki.
Więcej: to na pewno jedyny film, który za więzienne buty magnetyczne użył metalowych butów noszonych przez armię Goomba na planie
Super Mario Bros. Czy może być lepiej? Polski plakat filmowy autorstwa Wiesława Walkuskiego z 2001 roku jest z kolei tak dobry, że aż bardzo dobry. Jeden z serii zdjęć paszportowych „na podróż do innych sennych krajów” (dzięki, Mon Decoded!), które pan Wiesław przemycił w przebraniu plakatów - zwykle służących przecież jako część kampanii marketingowej filmu. Czyli znowu piękne szaleństwo w mainstreamie? Najwyższa sztuka. [m]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz