wtorek, 26 maja 2015

10 kolejek z Kwidzińskim i Roszczyniałą z BM Studio


Polska animacja to towar eksportowy – od „Tanga” Zbigniewa Rybczyńskiego, po „Piotrusia i wilka” zrealizowanego w łódzkim studiu SE-MA-FOR, po dokonania Tomasza Bagińskiego. Możliwe, że niedługo do tej listy dołączą nazwiska Sebastiana Kwidzińskiego i Marcina Roszczyniały, twórców animacji z BM Studio. Ich nowy projekt zatytułowany „Iluzjoniści” budzi w nas duże nadzieje. W 20-minutowy film zaangażowali się już Stanisław Tym, Jan Peszek i Jerzy Bończak. Teraz pora na Was, a pomóc możecie tutaj: http://polakpotrafi.pl/projekt/iluzjonisci.

Z twórcami zrobiliśmy 10 kolejek, a efekt możecie przeczytać poniżej. Miłej lektury.


Tworzycie animacje od 7 lat, ale nie są to standardowe produkcje zrobione w całości w komputerze.
Tak, tworzymy animacje w animacji poklatkowej od 7 lat. Całość jest nagrywana jak na prawdziwym planie filmowym tylko, że w mniejszej skali oraz zamiast aktorów są lalki.

Dlaczego wolicie taki proces tworzenia animacji? Nie czujecie presji związanej z faktem, że animacja kojarzy się dziś z Pixarem?
Animacja w tej technice ma swój własny niepowtarzalny klimat. W naszych filmach martwa natura ożywa. Zazwyczaj projekcjom naszych animacji towarzyszy wystawka scenografii, dzięki czemu widz może obejrzeć z bliska aktorów oraz budynki.

O czym są „Iluzjoniści”?
Historia rozgrywa się u schyłku XIX wieku. W świecie, w którym magia cyrku oraz sztuka iluzji zawładnęły wyobraźnią ludzi poznajemy trzech bohaterów. Są to iluzjoniści: Jodlowski (Jan Peszek), Majewicz (Jerzy Bończak) oraz Pan Parówkarz (Stanisław Tym). Spotykają się, jak co roku, na festiwalu magii cyrku. Rozgrywka jaką toczą między sobą przynosi nieoczekiwany finał.

To Wasza pierwsza „duża” animacja z dialogami, co Was skłoniło do zmiany?
Staramy się, aby każdy nasz kolejny film animowany był robiony coraz lepiej. Do tej pory wykonywaliśmy wyłącznie teledyski, więc nadszedł czas, aby stworzyć kolejny, autorski film. Scenariusz do Iluzjonistów" powstał kilka lat temu, został napisany przez Sebastiana [Kwidzińskiego].

Głosy w „Iluzjonistach” podkładają wyjątkowi aktorzy: Stanisław Tym, Jan Peszek, Jerzy Bończak. Jak ich pozyskaliście do projektu?
Spodobał im się scenariusz.

Co można zrobić, żeby też Wam pomóc?
Wspieramy animację na portalu http://polakpotrafi.pl/projekt/iluzjonisci. W zamian za wsparcie można otrzymać płytę DVD, koszulkę, kubek z głównymi bohaterami lub jedną z postaci, która grała w filmie.

Jak wygląda dzień pracy nad animacją jak „Iluzjoniści”?
Praca nad filmem animowanym jest bardzo przyjemna, ponieważ dzieli się na 4 główne etapy. Pierwszym etapem jest przygotowanie i omówienie scenariusza oraz rozegranie dialogów, a następnie omówienie bohaterów. Każdy bohater musi posiadać specyficzny charakter, aby się wyróżniał pośród innych postaci oraz żeby był ciekawy. Widzowie muszą za nim tęsknić lub się na niego gniewać. Kolejnym etapem są prace nad scenografią, do tej pory pracowaliśmy przy niej w dwójkę. Do projektu „Iluzjoniści” chcemy stworzyć ekipę scenograficzną, głównie plastyków, artystów, którzy wspomogą nas swoim talentem. Po stworzeniu scenografii rozpoczynamy etap animowania. Na mini planie filmowym ustawiamy kadr, oświetlenie, przygotowujemy postacie oraz omawiamy ujęcie. Jest to bardzo żmudny etap pracy, ale najprzyjemniejszy, ponieważ w nim powstaje serce naszego filmu - ruch. Po zakończeniu ujęć przenosimy się do komputerów i montujemy film w całość, dodajemy efekty, muzykę, dźwięki oraz dialogi.


Jak długo pracujecie razem? Czy praca w duecie ułatwia sprawę?
Pracujemy przy animacjach razem od ponad 7 lat. Praca jest łatwiejsza, ponieważ każdy ma wyznaczone zadanie pracy nad filmem. Wymieniamy się również swoimi spostrzeżeniami oraz komentarzami, aby wybrać jak najlepszą decyzję – od kadrowania ujęcia, ruchu postaci, aż po kolor ubioru postaci czy mimikę twarzy bohatera.

Co dobrego ostatnio widzieliście jako widzowie?
Ostatnio świetnym filmem w technice poklatkowej okazał się film "Pudłaki". Studio stworzyło piękny świat, który nie zatracił tej techniki.

Planujecie kolejne projekty?
Pomysłów mamy mnóstwo na filmy animowane. Po zakończeniu „Iluzjonistów” mamy w planach stworzyć film pełnometrażowy w tej technice.

Dzięki za rozmowę i trzymamy kciuki za „Iluzjonistów”!


Z okazji Dnia Mamy życzymy wszystkim mamom takich dzieci jak my.


‪#‎dobreBoPolskie‬ na dzień dobry.
Pointa refrenu postawi na nogi nawet nieboszczyka - solidne, staropolskie "I ch*j ci do tego" z rana działa niczym magiczny balsam na nerwy skołatane walką z budzikiem.
Wstajemy? [b]

poniedziałek, 25 maja 2015

Złe Filmy.

Kiedy plakat do filmu wygląda TAK, czyli jest na nim:
a) Christian Slater wyglądający na zaskoczonego,
b) Dane Cook,
c) Jeff Fahey wyglądający jak Jeff Fahey,
d) nieodłączna walizka, którą wszyscy chcą dostać,
e) jak Elvis ze spluwą,
f) a na pierwszym planie blondyna z dekoltem – jasne, że to zrzyna z Quentina, spóźniona o 20 lat.
I jasne, że to #ZłeFilmy.
Tylko co tam robi Gary Oldman? [m]

Na kijowy poniedziałek wspaniałym lekarstwem jest zatopienie się w fabule dobrej książki. Tak też dziś czynię, polecam od serduszka i od wątroby to samo i Wam, a na dodatek wrzucam foć przypominający, że prócz walorów intelektualnych, odstresowujących i wyobraźnianych - czytanie jest sexy. [p]
#‎readinstead‬ Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka

Złe Filmy i Fantastic4

Nowa 'mroczna' Fantastyczna Czwórka może nie będzie tak okropnie plastikowa jak ta sprzed kilku lat z niewidzialną Albą, ale na pewno nie będzie tak radośnie zła-że-aż-dobra jak wersja produkowana przez Rogera Cormana z 1994 roku. Film kosztujący milion dolarów nie został nigdy oficjalnie wypuszczony, ale od czego jesteśmy my? I internety.
Poranne rozciąganie z Mr Fantastic czas zacząć! [m]

sobota, 23 maja 2015

Nowy Arnold to nie tylko Terminator Genisys. Od fotoszopowego plastiku lepiej zapowiada się dramat z domieszką horroru Maggie. Arnie gra ojca dziewczyny, która zostaje zarażona wirusem i powoli zmienia w zombie, z czym on nie chce się pogodzić i próbuję ją wyleczyć. Nie to, czego oczekujemy od mięśni z Austrii. Recenzje chwalą Schwarzeneggera za aktorstwo, więc może teraz pora na zmianę w karierze w stylu Birdmana? [m]

piątek, 22 maja 2015

Shot.

Całkiem niedawno i nie za 'ilomaśtamgórami' pisaliśmy o animacji Iluzjoniści, która będzie czymś naprawdę wielkim - tak nam nosy podpowiadają, a za co ja, czyli [b], jestem niemal gotów ręczyć własnym czerepem - tak, tak bardzo w ten projekt wierzę (tu leży ów post: http://totalnybrakkultury.blogspot.com/…/polak-potrafi-iluz…).
Skąd ta pewność? Nie chodzi przecież tylko o to, że głosów użyczają Jerzy BończakJan Peszek i Stanisław Tym - nie takie gwiazdorskie obsady udało się położyć marnym pomysłem, mierną realizacją i podejściem w stylu 'jakoś to będzie'.
Pewność ta bierze się z wcześniejszych dokonań twórców owej animacji. Studio BM to niby nisza, a jednak, jeśli dobrze się przyjrzeć, to starzy wyjadacze - nie znam ich biografii, ale pozna swój swego - mają wyczucie smaku, nadążają za światowymi trendami, bawią się konwencją, a czasem nawet kroczą na czele awangardy, czerpiąc ze źródeł tak charakterystycznych, że każdy świeżak sto razy wyłożyłby się i zęby wybił, a im jakoś to na sucho uchodzi.
I tak jest, według mnie, z poniższą animacją - zrealizowaną dla OKSiR - Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Świeciu - na pierwszym planie Alicja, tak, ta z krainy czarów.
Zaczyna się od Alicji, dalsze nawiązania karmią pierwotny tok myślowy, ale, jeśli oglądamy krytycznie i w skupieniu, to nagle budzimy się w świecie Burtona, Tima Burtona - nieco głębiej w króliczej norze, co pewnie ma mówić nam, że ów ośrodek kultury, etc., ofertę ma, no wiecie, taką fest po bandzie, raz wejdziesz i zostaniesz.
W porównaniu do innych tego typu reklamowych zabiegów, ten konkretny przypadek wydaje się być ewenementem - takim na plus.
Nawet jeśli nie mieszkacie w Świeciu, tak jak ja zresztą, warto rzucić okiem. A potem wesprzeć Iluzjonistów. A nawet jeśli nie, to animacja poniższa światowy poziom trzyma - tak ogólnie i po ludzku.
Dzień dobry? [b]
Dzisiaj polska premiera Mad Max: Fury Road. Zniecierpliwiony czekaniem na ten dzień, odświeżyłem sobie Maxa, rocznik ’79. Teraz jestem jeszcze bardziej zniecierpliwiony.
[m] jak mad

środa, 13 maja 2015

Krótko.


HONEYMOON wchodzi pod skórę. Niby sytuacja jak z komedii romantycznej: on i ona biorą ślub, a podczas miesiąca miodowego poznają się od nowa. Najlepiej dorzucić śmiech z taśmy, dwójkę urodziwych gwiazd i lecimy. Ale nie tym razem. Paul i Bea spędzają tytułowy honeymoon we dwójkę w jej rodzinnym domku nad jeziorem, ale zamiast świętować, powoli się od siebie oddalają. Nie pomaga spotkanie kolegi Bea z dzieciństwa i jego żony, która radzi im wyjechać jak najszybciej. W nocy Paul znajduje swoją drugą połowę nagą w środku lasu i zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Debiutująca Leigh Janiak (zainspirowana Dzieckiem Rosemary Polańskiego) buduje atmosferę tajemniczości wokół miejsca i głównej bohaterki zapewniając półtorej godziny solidnego dreszczu. Pewną ręką prowadzi film między horrorem a dramatem, a całość ogląda się trochę jak odcinek Z archiwum X napisany przez Gillian Flynn. Honeymoon nie jest filmem, który Was wystraszy, ale na pewno zaniepokoi. Szczególnie kiedy zdamy sobie sprawę, jak filmowy rozwój wydarzeń może jednocześnie przypominać zły sen i były związek. [m]




Wszystkie drogi prowadzą do Radiohead.
Odpalam sobie z rana, tak na otrzeźwienie, Five Finger Death Punch. Słucham ze dwóch kawałków, w powiązanych czy też proponowanych wyskakuje mi Radiohead.
Wieczorem, dla nastroju, Tom Petty - Learning to Fly, Free Fallin'... i Radiohead.
W weekend wałkowałem Infected Mushroom, dla energii, aż tu nagle, tak, Radiohead.
No i dzisiaj - słucham sobie Karma Police, a tu nagle Creep.
Przypadek?
Aluzja przyjęta, jutjubie.
Dzień dobry? [b]

wtorek, 12 maja 2015

Tłuste bity na kwadracie - to było powiedzenie moich smarkatych lat i oznaczało spotkanie się w parku, na skwerku wybrukowanym kostką, by pić potajemnie wino i jarać syfiaste szlugi, kupowane jeszcze na sztuki.
Obecnie odkrywam różne inne tłuste bity, niekoniecznie na kwadracie, choć siedzenie mojego fotela też kształt kwadratu ma, no ale mniejsza.
Przed państwem taki oto cwancyś, mianowicia perkusiany bitomat. Wpisujesz sobie na przykład "widzew parzy herbatę w wodzie po pierogach" i słuchasz bitu tego zwrotu. Ja się zasłuchuję w swoim imieniu i nazwisku, banał, ale zajebiście melodyjnie wyszło...

czwartek, 7 maja 2015

Polak potrafi!

Koniec narzekania, pora coś zrobić. Tak jak twórcy animacji "Iluzjoniści", która to właśnie weszła w fazę produkcji. Sebastian Kwidziński i Marcin Roszczyniała napisali scenariusz, zebrali imponujące nazwiska do użyczenia głosów postaciom: Stanisław Tym, Jerzy Bończak, Jan Peszek. A teraz chcą, aby ten projekt ożył!
I tu możecie pomóc. Bo jak nie Wy, to kto? Bądźmy dumni z polskiej animacji, to przecież nasz towar eksportowy.
Zresztą wejdźcie i sprawdźcie sami: https://polakpotrafi.pl/projekt/iluzjonisci

Nie samymi śmiesznymi kotami człowiek żyje.
Przychodzi również taki moment w życiu każdego człowieka, że i o Dostojewskim podyskutować powinien, filozoficzne tematy poruszyć, a i poezją się zająć - wszak takie własnie chwile kontaktu z kulturą wysoką odróżniają prawdziwie inteligentnych ludzi od prymitywów.
Oto więc temat do rozmyślań na dziś, jest poezja, filozofia jest, a i Dostojewskiego pewnie dałoby się odszukać.
Ja już mam swoje zdanie, z przyjemnością poznam Wasze. [b]


środa, 6 maja 2015

Dziś jest ten dzień. Orson Welles i Bartosz Walaszek obaj urodzili się 6 maja, a kino zyskało dwóch wąsaczy. Przypadek? Tak sądzę.
Pamiętam dzień, kiedy obejrzałem Obywatela Kane’a. A były jeszcze Zły dotyk, Dama z Szanghaju i inne twory szalonego geniuszu. Pamiętam też dzień, kiedy obejrzałem Bułgarski Pościkk. A był jeszcze Sum, Sarna i Wąż. Plus, Bracia Figo FagotTPN 25 i inne twory wypitych posiedzeń.
Kino straciło jednego wąsacza, drugi wąsuje nad Koniem Rafałem i Blok Ekipą. Jest równowaga na świecie.
Wypijemy dzisiaj za obu. Przypadek? Tak sądzę. [m]


poniedziałek, 4 maja 2015

Jest duża szansa, że moi rodzice tworzyli mnie słuchając Knopflera śpiewającego "Money for nothing and chicks for free". Jest w tym coś... nie, nie romantycznego... rockowego! Piątka, Tato!
Swoją drogą, słuchałem ten cudny kawałek parę dni temu na ripicie i wystukując perkusję na kolanie zawodziłem: "Look at that mama, she got it stickin' in the camera, man, we could have some fun".
Cóż, nigdy więcej nie będzie to brzmiało w ten sam sposób.
Możecie to potraktować jako ostrzeżenie albo zachętę, aby sprawdzić, czego słuchało się w dzień Waszych urodzin lub orientacyjny dzień poczęcia wchodząc na playback.fm. Podzielcie się w komencie, bo jesteśmy totalnymi pervertami i chcemy wiedzieć, do czego Was stworzono Emotikon grin
[m]
‪#‎urodziny‬ ‪#‎muzyka‬ ‪#‎top‬


niedziela, 3 maja 2015

Rozwiązanie konkursu!

‪#‎Nagroda‬ w naszym patriotycznym konkursie leci do Thomasa J. Avery! ‪#‎DVD‬ z filmem "Balladyna" z Sonią Bohosiewicz, Faye Dunaway i Księdzem Proboszczem z 13 posterunku postara się dostarczyć sam [b] w przebraniu listonosza. Może nawet zarecytuje Julka Słowackiego. Gratulujemy i oby się źle oglądało! :D